+6
becool 25 października 2015 13:44
Włochy kontynentalne odwiedzamy w zasadzie regularnie. Powodów jest dużo: począwszy od tanich biletów, a skończywszy na pysznej kuchni. W końcu przyszła pora także na jedną z wysp, o której już od dawna myśleliśmy - Sardynię. Na podróż wybraliśmy pierwszą połowę października, czyli okres, który w śródziemnomorskim klimacie powinien być (przynajmniej tak nam się wydawało) jeszcze bardzo przyjemny. Niestety w przypadku Sardynii to założenie nie do końca się sprawdziło. Co się okazało? Październik to "pora deszczowa" na tej bądź co bądź pięknej wyspie. Mimo tego, że pogoda pokrzyżowała nam trochę plany, wyjazdu nie można uznać za nieudany. Co prawda o plażowaniu nie było mowy, ale za to odwiedziliśmy kilka urokliwych miasteczek, które pewnie byśmy ominęli gdyby słońce bardziej dawało o sobie znać.





Po całodniowej przesiadce w Bergamo, które dla nas zawsze jest dobrym miejscem "przesiadkowym" (w przeciwieństwie do Charleroi, które niestety dane nam było odwiedzić w drodze powrotnej), w nocy lądujemy w Alghero. Odbieramy auto na lotnisku ( wypożyczalnia Sicily by car - nie można niczego zarzucić). Następnie pędzimy do hotelu.

Pierwszy dzień pogoda najlepsza. Idealna do zwiedzania, chwilami nawet słonecznie. Na początek wybraliśmy się na przylądek Capo Caccia.





Na przylądku znajduje się popularna jaskinia – Grotte di Nettuno. Dotrzeć do niej można schodząc (a w drodze powrotnej wchodząc) 656 wykutymi w skalnej ścianie schodami lub dopływając łodzią. Zwiedzanie jaskini odpuściliśmy sobie co prawda, ale sam spacerek był bardzo malowniczy.







Dla zainteresowanych: zwiedzanie jaskini to koszt 13 euro/osoba. Grotte di Nettuno ma około 4 km, jednak turyści zobaczyć mogą jedynie kilkaset metrów.



Spiaggia La Pelosa to kolejne miejsce z cyklu "must see" na Sardynii. Kolor wody - rewelacja, niestety w naszym odczuciu trochę za zimna. Mimo to osób plażujących, a nawet kąpiących się śmiałków nie brakowało.









Popołudnie spędziliśmy w Castelsardo - miasteczku, którego okazało się bardzo pozytywnym zaskoczeniem tego wyjazdu i doskonałym dowodem na to, że Sardynia (na szczęście dla nas) to nie tylko plaże.



Nieco opustoszałe miasto (plusy zwiedzania poza sezonem) ze względu na swe położenie na wzgórzu i różnokolorowe elewacje domów, już z oddali jest widoczne. A im bliżej tym jeszcze ładniej.
"Zamek Sardyńczyków" założono już w XII w. Sam zamek (o dziwo!) to chyba jednak najmniej istotny punkt wizyty tutaj. Za to widoki ze wzgórza i labirynty wąskich, stromych uliczek, które wciąż są zamieszkiwane – to jest to. Zdecydowanie warto to miejsce odwiedzić.











Kolejny, drugi z trzech dni na Sardynii, okazał się najgorszym. Już od rana wisiały nad nami czarne chmury i z minuty na minutę plan zobaczenia spektakularnych plaż, z których włoska wyspa słynie stawał się coraz bardziej pozbawiony sensu. Wkrótce zrozumieliśmy już na pewno, że trzeba będzie to odłożyć na kolejny raz.
Nie tracąc czasu pojechaliśmy w oddalone dosłownie kilka kilometrów od miasteczka Santa Teresa di Gallura, miejsce o nazwie Capo Testa.



Przylądek na północy Sardynii, który dzieli tylko kilkanaście kilometrów od wybrzeży Korsyki, charakteryzuje się fantazyjnymi formacjami skalnymi.



Imponujące granitowe skały wieńczy biała latarnia morska, a brzegi obmywa turkusowa woda. Całość wygląda dość dramatycznie, ale pięknie jednocześnie.



I na tym kończyły by się pozytywne rzeczy tego dnia. Mimo dużych chęci dalszego zwiedzania, na drodze stanął nam ulewny deszcz. W dodatku nie miał zamiaru odpuścić, aż do rana.

Zmieniliśmy plany. Zmieniliśmy hotel i na noc wróciliśmy do Alghero.
Ostatni dzień wymarzonym również nie można nazwać. Zachmurzenie duże. Duży plus - deszcz nie padał. Można, więc było coś zobaczyć. Padło na Bosę - urokliwe miasteczko, do którego prowadzi wiodąca wzdłuż wybrzeża, bardzo malownicza droga.











Widoki warte były nie jednego postoju. M.in. Przy zatoczce z niewielką plażą - Spiaggia Cumpultittu.





Samo miasto również bardzo nam się podobało. Kolorowe, historyczne budynki i górujące nad nimi ruiny zamku. Klimatyczne uliczki. Łódki kołyszące się na wodzie. Tak w skrócie wygląda Bosa.









Spacer po Bosie zakończyliśmy w ukrytej w jednej z uliczek ristorante Borgo S. Ignazio, którą szczerze mogę polecić.



Na wieczór i ostatnią już noc na Sardynii, wróciliśmy do Alghero, które swoją drogą również jest bardzo ciekawym miejscem. Szkoda, że nie mieliśmy czasu lepiej go poznać.



Podsumowując: Sardynia - TAK. W październiku - NIE. Cóż, MUSIMY wrócić.
Zapraszam również na bloga: http://www.mamasaidbecool.pl/

Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

olajaw 25 października 2015 20:03 Odpowiedz
Ja byłam w Alghero w lipcu i też nie namawiam - upał nie do zniesienia ;) Ale super jako miejsce wypadowe po Sardynii, do Grotte di Nettuno kursują z Alghero wycieczki - fajna sprawa (oprócz zwiedzania groty, snorkling i obiad na statku :) ).
simonz86 25 października 2015 22:19 Odpowiedz
olajawJa byłam w Alghero w lipcu i też nie namawiam - upał nie do zniesienia ;) Ale super jako miejsce wypadowe po Sardynii, do Grotte di Nettuno kursują z Alghero wycieczki - fajna sprawa (oprócz zwiedzania groty, snorkling i obiad na statku :) ).
Widać upał to pojęcie względne. Byłem w Alghero i na La Maddalenie, pod koniec lipca i wiatr skutecznie niwelował gorąc od słońca. W ostatni dzień na La Maddalenie ( 26.07 ) to nawet chłodno się zrobiło.
becool 26 października 2015 08:55 Odpowiedz
olajawJa byłam w Alghero w lipcu i też nie namawiam - upał nie do zniesienia ;) Ale super jako miejsce wypadowe po Sardynii, do Grotte di Nettuno kursują z Alghero wycieczki - fajna sprawa (oprócz zwiedzania groty, snorkling i obiad na statku :) ).
to już nie wiem kiedy najlepiej lecieć:/ ile stopni w lipcu?
olajaw 26 października 2015 09:57 Odpowiedz
Też chyba zależy od lata, nam się trafiło bardzo gorące, a lipiec był okropny - termometry w Alghero wskazywały mocno ponad 40stopni, wiatr mało pomagał, na plaży była niewyróba, nawet niektóre wycieczki zostały odwołane przez upały (chcieliśmy jechać na La Maddalene). Następnym razem będziemy celować bardziej w czerwiec lub wrzesień ;)
dzdzoanna 27 października 2015 10:49 Odpowiedz
becool
olajawJa byłam w Alghero w lipcu i też nie namawiam - upał nie do zniesienia ;) Ale super jako miejsce wypadowe po Sardynii, do Grotte di Nettuno kursują z Alghero wycieczki - fajna sprawa (oprócz zwiedzania groty, snorkling i obiad na statku :) ).
to już nie wiem kiedy najlepiej lecieć:/ ile stopni w lipcu?
Mieszkałam na Sardynii i moim zdaniem najlepsze miesiące to maj i czerwiec. W lipcu około 35 stopni, też do zniesienia ale jeśli ktoś nie lubi upałów to nie polecam :)
becool 27 października 2015 11:41 Odpowiedz
dzdzoanna
becool
olajawJa byłam w Alghero w lipcu i też nie namawiam - upał nie do zniesienia ;) Ale super jako miejsce wypadowe po Sardynii, do Grotte di Nettuno kursują z Alghero wycieczki - fajna sprawa (oprócz zwiedzania groty, snorkling i obiad na statku :) ).
to już nie wiem kiedy najlepiej lecieć:/ ile stopni w lipcu?
Mieszkałam na Sardynii i moim zdaniem najlepsze miesiące to maj i czerwiec. W lipcu około 35 stopni, też do zniesienia ale jeśli ktoś nie lubi upałów to nie polecam :)
dzięki:) też właśnie tak myślałam:)
marylka80 28 października 2015 21:33 Odpowiedz
becool
olajawJa byłam w Alghero w lipcu i też nie namawiam - upał nie do zniesienia ;) Ale super jako miejsce wypadowe po Sardynii, do Grotte di Nettuno kursują z Alghero wycieczki - fajna sprawa (oprócz zwiedzania groty, snorkling i obiad na statku :) ).
to już nie wiem kiedy najlepiej lecieć:/ ile stopni w lipcu?
My bylismy w ostatnim tygodniu wrzesnia, pogoda byla idealna. 25-28 stopni wiec i na zwiedzanie i na plazowanie :) http://www.addicted-to-passion.blogspot.nl/search/label/Sardynia
simonz86 30 października 2015 23:04 Odpowiedz
becool
olajawJa byłam w Alghero w lipcu i też nie namawiam - upał nie do zniesienia ;) Ale super jako miejsce wypadowe po Sardynii, do Grotte di Nettuno kursują z Alghero wycieczki - fajna sprawa (oprócz zwiedzania groty, snorkling i obiad na statku :) ).
to już nie wiem kiedy najlepiej lecieć:/ ile stopni w lipcu?
Byłem w maju jak i lipcu. Zauważyłem,że w Alghero jest cieplej niż na północnym wybrzeżu w Stintino czy na La Maddalenie. Na pólnocy wieje chłodniejszy wiatr. Jeśli wraz ze zwiedzaniem będziecie chcieli popływać to celujcie raczej w drugą połowę maja.
doubleb88 1 listopada 2015 14:26 Odpowiedz
Fajne widoki, zróżnicowane wybrzeże. Szczególnie spodobały mi się granitowe skały- podjeżdżają seszelami :D :D Co prawda po odwiedzeniu już wielu europejskich wysepek stwierdziłem, że nie ma już miejsca na kolejną jednak.. po tych fotkach stwierdzam, ... dlaczego nie! Dzięki za relacje, pozdrawiam :)